Odkąd pamiętam byłam jedną z największych przeciwniczek homeopatii. Byłam przekonana, że to „cukier puder” opakowany marketingowo w ideę uzdrawiania. Ponieważ jednak obiecałam kiedyś samej sobie i mojemu dziecku, że zrobię WSZYSTKO, żeby go wyciągnąć z autyzmu, i kolejne interwencje przynosiły efekty, ale nie dość spektakularne, postanowiłam spróbować tego, co pomagało dzieciom moich znajomych. Na Panią Anetę nie trafiłam przypadkiem, jednak zanim do niej napisałam, zbudowałam sobie obraz leczenia homeopatycznego i kierunku, w jakim Pani Aneta podążała jeśli chodzi o to leczenie. Szybko okazało się, że to „mój człowiek” (dziś wiem, że trzeba trafić na „swojego” homeopatę, że między osoba prowadzącą, a leczoną, musi zawiązać się pewna więź, która prowadzi przez proces uzdrawiania, czy dokładniej mówiąc samouzdrawiania organizmu). Leczenie homeopatyczne mojego dziecka rozpoczęliśmy, kiedy miał 3,5 roku. Już po pierwszym detoxie i dobraniu leku konstytucyjnego były widoczne zmiany w zachowaniu, potem w rozwoju mowy, rozumienia. Zmiany, które następowały i cuda, które zaczęły się dziać spowodowały, że w homeopatii zakochałam się na tyle, że dziś sama jestem studentką akademii homeopatycznej.

Pani Aneta jest takim naszym aniołem. Zawsze przy stanach ostrych odpowiada błyskawicznie, skutecznie dobierając leki. W przypadku dzieci autystycznych, które nie mówią i nie są w stanie pokazać, co im dolega, potrzebna jest dobra współpraca rodzica z homeopatą, aby zebrać dobry wywiad. Na jego podstawie homeopata dobiera właściwy lek. Jeśli lek jest trafiony, objawy często następują niemal natychmiastowo, mieliśmy wiele takich sytuacji… W tej chwili nasz synek jest radosnym, spokojnym chłopczykiem. Zniknęły lęki przed ludźmi, wreszcie możemy przyjmować gości w domu… możemy pojechać w nowe miejsca bez obawy, że dziecko nie wysiądzie z samochodu… Możemy włączać go w różnego rodzaju zabawy rozwojowe, które zaczęły przynosić efekty, bo dziecko wykazuje gotowość na przyswajanie wiedzy i nabywanie umiejętności. Jesteśmy w stanie się z nim porozumieć, choć nie mamy jeszcze mowy aktywnej, i lepiej zrozumieć jego potrzeby. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia homeopatycznego, wiem to na pewno. W zasadzie każdy lek przynosił nam małe cuda. Jestem przekonana, że kiedy znajdziemy nasze Similimium – lek najmocniej odpowiedni dla naszego dziecka, pożegnamy się całkowicie z autyzmem. Wbrew głoszonym opiniom, że autyzmu się nie leczy…

Polecam leczenie homeopatyczne całym sercem i spróbowanie swojej przygody z Panią Anetą.