wstaję rano przed wszystkimi w domu ,siadam cichutko w kącie kuchni,Nasłuchuję czy już wstał ,nie jeszcze śpi ,jeszcze chwilka ciszy.Nagle rytmiczne cykanie zegara przerywa straszny krzyk .Wiem powinnam wejść ale czuje dziwny strach przed tym co mnie spotka tym razem-garść wytarganych włosów w Jego jeszcze dziecięcej dłoni czy jeszcze coś innego… Przychodzą mi różne myśli ,co robie zle ,co mogę zrobić by nam pomóc.Jestem zmęczona ,bardzo zmęćzona.Problem jakby narasta,atmosfera rodzinna nie do wytrzymania.Podnosze sie ,idę ,otwieram drzwi i co widzę siedzi na łożku calusieńki spocony i krzycząć okłada się pięściami po głowie,i tak od kilku dobrych miesięcy. w szkole podobne sytuacje , tych niekontrolowanych ataków w ciągu dnia jest dużo w związku z tym nauka nie idzie,terapie nie przynoszą efektów ,jest na prawde zle…Jestem pod scianą,podać Mu je czy nie…?Koleżanka radzi daj ,terapeutka prosze spróbowac. Dałam ,skoro innych uspokaja to Jemu może tez pomoże.Niestety nie pomógł i żaden inny pózniej podany psychotrop. Meczymy się wszyscy On biedny i My kompletnie bezradni. to było około 4 miesiące temu przed detoksem homeopatycznym.Dziś wygląda to całkiem inaczej.Krzys zmienił się bardzo przede wszystkim nie wykazuje żadnej agresji ,nie ma krzyków i innych nie wyjaśnionych ataków.Chętnie chodzi do szkoły i z wielkim zapałem pracuję.Posiadł wiele nowych umiejętnosci;pisanie ,rysowanie malowanie.Dziś przyniósł pracę domowa dodawanie i odejmowanie z moją małą pomocą rozwiązał wszystko . Zaczął więcej mówić i komunikować się w sposób zrozumiały dla otoczenia. Jesteśmy bardzo zadowoleni ,dalej bedziemy kontynuować leczenie homeopatyczne bo ono uratowało nam życie .DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA PANI ANECIE LEŚNIEWSKIEJ!!!!